Ja mialam przygotowana swoja koszule do porodu, ale w szpitalu dostalam od lekarki koszule, i nawet dobrze swoje czyste zabralam do do mku

_________________

kiedys juz pisalam cos w tym temacie ale teraz jestem juz po porodzie i wiem troche wiecej
ja mialam przygotowany T-shirt do porodu, wzielam czarny bo slyszalam ze bardzo sie pobrudzi krwia, a nie chcialam zeby bylo na niej ta krew widac chociaz i tak koszulka byla przeznaczona do wywalenia po porodzie

Ostatecznie jednak jak przyjechalam na izbe i mialam sie przebrac do porodu to pozostalam w bluzce w ktorej przyjechalam
to ona


jak sobie pomyslalam ze mam sie przebrac w ten czarny T-shirt to od razu mi sie pogorszylo samopoczucie, pozostalam wiec w tej bluzeczce nawet jezeli mialabym jej wiecej nie zalozyc
Ale... nawet kropelki krwi nie niej nie bylo i wlasnie sobie w niej teraz siedze (jaka ona na mnie jest wielka teraz)

_________________

czytalam wlasnie co pisalyscie o chodzeniu po porodowce z gola pupa...
ja w szpitalu bylam zaledwie 1 godzine i urodzilam,
wiec przez ta godzinke moglam sobie z golym tylkiem polatac, w zasadzie to troche postalam, postekalam, polozylam sie i urodzilam

Mysle jednak ze jakbym miala nawet kilka godzin rodzic to i tak bym w niej zostala (przeciez jak przyjechalam do szpitala to nie wiedzialam ile czasu w nim spedze, myslalam ze nawet 10 godz )
mialam jeszcze szlafrok, bo jakos musialam dojsc do porodowki

_________________

Mój mąż jest pracownikiem działu technicznego i często biega po korytarzach szpitala. Często opowiada mi że był na porodówce, drzwi są otwarte i gdyby nie to że kobieta leży tyłem to by było wszystko widać Mam zamiar tam rodzić i nie chciałaby paradować z gołym tyłkiem przed wszystkimi. Tam dają szpitalne koszule ale nie wiem jakie długie.

_________________

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f37 ... 9871d.html

A ja rodzilam nago
W Belgii w moim szpitalu kazdy ma osobny pokoj przedporodowy a w nim wanna. Rodzilam 3 godziny. Z czego poltorej godzinki siedzialam w wannie z ciepla woda (nago) potem gdy rozwarcie bylo ok to hop na lozko i na sale porodowa (bylam przykryta przescieradlem). Sala porodowa oczywiscie osobna. Urodzilam. Przewiezli spowrotem do sali przed porodowej (bylam przykryta) i tak potym jak z pomoca poloznej sie umylam to ubralam sie w koszulke. Poczatkowo mialam rodzic w koszulce.
Mi nie przeszkadzalo to ze jestem naga.

_________________





[*] Aleks - 22 tydz - 23.06.2007

Ja rodzilam w swojej ulubionej koszuli, przechodzilam w niej cala ciaze, byla miekka i fantastyczna.. w ogole sie nie poplamila wiec po wypraniu moge dalej w niej paradowac

_________________




Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Ja rodziłam w koszuli szpitalnej, poród trwał kilkanascie godzin i na przemian było mi gorąco i zimno, najpierw prosiłam męża o założenie skarpetek, bo marzłam w stopy, potem miałam ochotę się rozebrać, ale skurcze mnie tak męczyły że nia dałabym rady, tym bardziej że leżałam cały czas podłączona do ktg. No i skończyło się cc, pozostałam w szpitalnej koszulinie

e-milka nie piszemy posta pod postem w celu edycji posta używamy opcji "zmień" w prawym górnym rogu :wink:

_________________
"Najważniejszą decyzją w życiu jest to, kogo poślubisz. Choćbyś zsumował wszelkie inne decyzje, jakie podjąłeś i tak nie dorównają ważnością tej jednej."

ja rodziłam w t-shircie gołym tyłkiem nie świeciłam bo na łóżku byłam przykryta prześcieradłem, a jak wstawałam to ubierałam szlafrok i juz u nas z zasady trzeba miec swoje rzeczy do porodu i po porodzie, szpitalne daja tylko w sytuacjach awaryjnych

_________________

Ja też rodziłąm w szpitalnej koszuli (powiedziano mi, że tak będzie lepiej bo nie pobrudzę jej krwią). Poprosiłąm tylko, aby dały mi nieco dłuższą. I dały, ale... z przodu nie miały żadnych troczków i dekold kończył mi się dosłownie na pępku. Załamałam się. zapytałam połozną dlaczego ta koszulka jest taka wybrakowana i czy nie ma innej. A ona mi na to, ze kobiety z bólu same te troczki rwą i ona nic na to nie poradzi!!!! :shock: Franca jedna!

_________________

Dalia normalnie aż się pośmiałam z tego Twojego opisu, ja też dostałam takie wyszarpany badziew, że musiałam sie rekami zasłaniac jak szłam na sale ale byłam tak zestresowana tym cc że chyba to olałam

ja miałam do porodu koszulkę po moim mężczyźnie, więc sięgała mi troszkę za tyłek... ale w trakcie porodu i tak było mi obojętne czy jestem goła i czy ktoś patrzy. nie miałam czasu o tym mysleć

_________________
MACIUŚ 21.06.2008

ja rodzilam w koszuli nocnej. wycyganilam od mojej mamy, stara koszule nocna, ktora moze nie byla piekna, ale po porodzie zakrwawiona trafila prosto do kosza a ja przebralam sie w czysta na poczatku tez myslalam, ze bede rodzila w koszulce, teraz ciesze sie, ze wybralam koszule.

_________________
[/url]
[/url]

ja mialam taka koszulke, niby do spania. tylek mi zakryuwala, a po porodzie przy kapieli poszla prosto do smieci

_________________

ja dostalam koszule szpitalna....taka szeroka, długościa nie zakrywala kolan

_________________

Rodziłam w koszuli nocnej. Po porodzie, jak położne trochę mnie umyły, bardziej doczyścić się pomógł mąż i pomógł mi założyć czystą koszulę zanim przeniosłam się na drugie łóżko.

ja do porodu dostalam szpitalaną
urodzilam 17.30
na drugi dzien poszlam sie wypluskac i zalozylam swoją