Kati
Przed samym porodem ZUPEŁNIE się nie stresowałam byłam już po 1CC i 1 laparotomii(operacja ginekologiczna) więc miałam już doświadczenie z salą operacyjną i skalpelem sądziłam że nie będę się w ogóle bała-jednakże przeceniłam się i mój stres zaczął się gdy weszłam na salę operacyjną i zobaczyłam zespół medyczny czekających NA MNIE ,2 anestezjologów,2 ginekologów,położne itp oraz stół operacyjny te lampy itp
Podczas CC emergency tak jak piszesz o swoich odczuciach miałam identycznie- mało kontaktowałam marzyłam jedynie aby przestało boleć i aby wyjęli bezpiecznie moje dziecko,nie rejestrowałam tego co dookoła mnie się dzieje ze zmęczenia i strachu
Podczas planowanej CC wszystko odbierałam na chłodno i przyznam że było to bardzo stresujące przeżycie o wiele bardziej niż nieplanowane cięcie- zwłaszcza wkłuwanie znieczulenia w kręgosłup nie dlatego że tak mocno bolało ale po prostu bałam się tego
Podczas gdy wyjmowali dziecko nie czulam bólu ale czułam jak szarpią brzuchem itp nie wiem czy miałaś może kiedyś usuwanego zęba jeśli tak to jest to podobne odczucie- nie czujesz bólu ale czujesz że dentysta coś ci robi w dziąsle,tutaj jest to samo tyle że na brzuchu
Ale maż był ze mną trzymał mnie za rękę,za drugą ściskałam anestezjologa
Jak wyjęli małego i usłyszałam ten wyczekany pierwszy krzyk zaczęłam razem z nim płakać i od tamtej pory już mi było obojętne wszystko co ze mną robią liczył się tylko synek
Generalnie- lekarze i reszta personelu obecnego podczas CC są WSPANIALI i sądzę że wszędzie tak właśnie jest
Zgadywali mnie jak tylko mogli aby zniwelować mój stres,byli bardzo pomocni,anestezjolog relacjonował mi na bieżąco co dokładnie jest w danym momencie robione,żartował aby rozładować napięcie,dbali bardzo o komfort psychiczny pytali np czy chcę dostać syna do piersi,czy wolę aby mi podali go na ręce czy mężowi itp
Patrząc z perspektywy czasu- gdybym stanęła przed tym wyborem raz jeszcze podjęłabym dokładnie tą samą decyzję
Wszystko poszło zgodnie z planem,nie było komplikacji- mały urodził się 12 dni przed terminem ,u mnie też wszystko było w porządku
Szpital opuściliśmy nieco ponad dwie dobie po operacji- tzn w piątek ok 12 rano
Tego samego dnia byłam sama z dziecmi na spacerze bo mąż zaczynał tacierzyńskie od poniedziałku czułam się rewelacyjnie
Porządnie mnie wyłyżeczkowali i krwawiłam mało obficie,brzuch bolał lekko jak na okres jedynie
Po pierwszym porodzie byłam bardzo wymęczona,spędziłam 4 doby w szpitalu pod kroplówkami,cewnikiem itp poród 2 w 1 jest znacznie cięższy do przeżycia i rekonwalescencja po nim niż po planowanej CC
Po planowanej CC wstałam po jakichś 3,5h- nie pionizowali mnie ,sama czułam się na siłach aby wstać i podobno tak jest najlepiej aby wstać jak się tylko odzyska czucie w nogach bo wówczas dochodzi się szybciej do siebie
Na obiad poszłam na własnych nogach,tego samego dnia byłam pod prysznicem,cewnik wyjęli mi wczesnym wieczorem
Co do piżamy to najlepiej weź koszulę na pierwszy dzień po CC- ja przebrałam się ze szpitalnej w swoją po pierwszym prysznicu a piżamka byłaby niewygodna ze względu na cewnik
Na drugi dzień możesz mieć piżamkę czy legginsy i koszulkę jak wolisz
Porównując planowaną CC i pierwszy poród SN zakończony CC powiem tylko tyle że to pierwsze wspominam wspanialne nie jak traumę w przeciwieństwie do pierwszego porodu
Odnośnie obecności męża: nie będzie miał okazji widzieć jakiejkolwiek krwi oprócz tej odrobiny na dziecku
Wszystko jest szczelnie zasłonięte parawanem i mąż dostaje stołeczek ustawiony przy głowie rodzącej partnerki
Nie ma opcji aby widział cokolwiek drastycznego powiem nawet że mój mąż przy porodzie SN napatrzył się na straszne sceny zwłaszcza kleszczowe wyciąganie dziecka a podczas planowanej CC to już był luzik nie było się czego bać
Może jednak twój mąż się zdecyduje będzie dla ciebie dużym wsparciem nawet trzymając cię tylko za rękę czy dodając otuchy- nic więcej nie musi robić naprawdę bo nawet nie miałby co wszystko zrobią lekarze
