nacięcie krocza mnie nie bolało wcale, tak jak napisała wczesniej martmich, poczułam lekkie chrupnięcie i szczypanie
za to co później sie działo i dzieje nadal to istny koszmar którego nie zyczę nikomu
podczas porodu pękła mi wew. pochwa tam założono kilkanaście szwów, czy dobrze się zagoiła jeszcze nie wiem,bo nie byłam jeszcze u gina, szewki rozpuszczalne wychodzą i nie czuje by mnie coś tam bolało
Natomiast na zew. to czysta tragedia, nacięto mnie bardzo mocno i głęboko, po 10 dniach połozna wyjęła mi 5 szwów, jeden puścił i miałam lekką dziurę, która się paprała... Po 4 tyg. bolało strasznie nie mogłam normalnie funkcjonować... zaglądam i okazało się, że nadal tkwi tam jeden szew, sama go wyjęłam... ale paprze się nadal i w miejscu 2 szwów, dzisiaj znowu wyciągnęłam sobie 4 cm sznurka..... Zaznaczam, że we wtorek minie 5 tyg. od porodu a ja nie mogę siedzieć chodzić..... boli strasznie rwie na całe udo, paprze się.
Mimo, że cały czas dbałam o ranę, płukałam Tantum Rosa, psikałam płynem do odkarzania ran, a teraz przygładam od dwuch dni maść ichtiolową, bo już nie daje rady... jak nie przejdzie mi to do końca tyg. niestety pójdę do chirurga, niech to rozkroi i wyszczyści....
znajoma urodziła tego samego dnia przez cc i już 3 dni po porodzie chodziła normalnie a ja nadal wiję się z bólu......
nie wiem czy zdecyduję się na poród sn następnym razem
