Ja wspominam lewatywe jako jeden z najgorszych punktów programu. Miało byc niby przyjemnie i że to nic takiego, ale dla mnie to było bardzo przykre przezycie.
Byłam przygotowywana do cc. Jednak od dwóch dni czyściło mnie mocno samo z siebie, miałam bolesne skurcze i powoli rozwierajacą się szyjke. Lewatywę jednak rutynowo mi zrobiono.
Juz przed 6 rano wzięto mnie do pokoju bez okien (naprawde!). Żarówka bzyczała tam niemiłosiernie. Kazała się baba połozyc na kozetce i włozyła taką cienką rurkę do pupki i.. się zaczeł. Pompowała, pompowała.. a ja czułam że mnie normalnie rozerwie. Czułam ten płyn normalnie pod zoładnkiem i gdy zawyłam z bólu i syknęłam, że zaraz eksploduję, przestała lac stwierdzając lakonicznie,'no to chyba już starczy". Po czym dostałąm kłąb papieru toatelowego, zeby sobie tam trzymac, bo wyciekało. Kazała lezec tak najlepiej z 15 minut a na moje pytanie, co bedzie jak popuszcze, odrzekła, ze toaleta jest na korytarzu na pani oddziale.. Nie było to jakos strasznie daleko, ale droga wydała mi się jak stąd do Chin. Po czym babka wyszła a ja myk z tej kozetki kaczym galopem do kibelka, modlac się, by po drodze, cos mi nie wyskoczyło. Ale udało się jakos. Siedziałąm na toalecie i liczyłam sekundy, zeby wytrzymac jak najdłuzej. Bardzo bolały mnie kiszki, jakby połknęła kilogram igieł. łapał mnie skurcz za skurczem i zrobiło mi sie słabo. Wytrzymałam te cholerne 15 minut. Poleciała generalnie sama woda, bo juz wczesniej się oczysciłam i od dwóch dni byłam na głodówce w szpitalu, wiec tez co miało leciec.
A potem biegałam jeszcze kilka razy, bo ciągle mi się chciało, ale prawie nic poza wodą nie szło. Do godizny 8 latałąm nadal, a jak mnei wzięli na stól, to szepnęłam połoznej, a co bedzie, jak mi sie kupke zachce, bo nie wiem czy wszystko poszło. Ona sie zasmiała: o kochana, to bedziesz trzymac, zrobisz za 3 dni.. Na szczescie się juz nie zachciało.
_________________
Mateuszek 10.04.2008 cc 8:45 51cm 2600g
--20.05.2009 6tc [*]
|