Porod 1: pierwszy skurcz 3 rano, porod 15:30 bylo ciezko
Porod 2: pierwszy skucz przed polnoca, porod 3:20 bylo cudnie

_________________

Dzień, zaczęło się o 8:00 urodziłam o 15:30. Chyba całkiem szybko jak na 1. raz

córka - zaczeło się w nocy a o 15.30 wyskoczyła
syn - 11.22 rano...poród indukowany od 7 rano

_________________

pierwsze skurcze o 6:00 a urodziłam o 14:30

_________________
Majka

U mnie zaczęło się o 2 w nocy a synuś urodził się o 7:30 rano

_________________

Mariusz 7:30, 3310g i 52 cm


Mikołaj [*] 15.06.2016 (7tc)

pierwszy syn w dzień, a drugi rano więc niekoniecznie

pierwszy skurcz 3 w nocy, poród 14:10

_________________



brzuszki listopadówek '13: http://img594.imageshack.us/img594/9614/hb5z.jpg
Listopadowe dzieci 2013: http://i60.tinypic.com/2ymys00.jpg

i porod 4:20 (ciezki, dlugi zakonczony cc)
drugi porod sn 10:20 (trwal 3:20)

_________________






http://robiebolubie.blogspot.com/

u mnie wody odeszły o 22:10 w środę, a urodziłam o 14:10 w czwartek
troszkę czasu zeszło

_________________

Na porodówke trafiłam między 22 a 23 a córka urodziła się o 3,35

_________________

Początek 23.00, rozwiązanie 09.45

_________________

Zostałam przyjęta na oddział o 19:00, o 21:05 na świecie pojawił się mój syn.

_________________
Tymoteusz Piotr, ur. 03.05.2014 [39t4d], 3750g, 51cm

Ale Wam to szybko poszło, zazdroszczę ja urodziłam po 37h od pierwszego skurczu pierwszy 5 rano, popołudniu w szpitalu kazali mi przyjść następnego ranka o 10 bo jeszcze małe rozwarcie i rzadkie skurcze, i jak o 10 przybyłam, tak dopiero o 18 poród się zakończył. Mojej dzidzi się nie spieszyło

U mnie odejście wód o 4:50, synek wyskoczył o 17:30

Aktualizacje
Druga córka, trafiłam na porodówke około 3,
3.30 było po wszystkim
Skurcze zaczeły się około północy

_________________

W poniedziałek dzień przed porodem czułam mocniejsze spinanie brzucha i skurcze ale nie jakieś straszne, do tego zaczął odchodzić czop. We wtorek czyli w dniu porodu to samo, poszłam an długi spacer, pojechałam do położnej, a ona po badaniu stwierdziła, że dzisiaj urodzę i mam jechać do szpitala żeby dostać antybiotyk (gbs dodatni...nie wiem który bo zawsze się mylę ale musiałam wziąć zastrzyki). Po spotkaniu pojechałam na spokojnie do domu, skurcze jakies były ale do zniesienia. Wzięłam kąpiel i przeszło więc powiedziałam mężowi, że bez sensu się pchać i tam leżeć. Zaczęłam dopakowywać torbę i jak mnie wzięło tak pędem leciałam do auta . Urodziłam we wtorek o 22, po 18 byłam na oddziale, a ok 20 na sali porodowej.