Tak

_________________


Adaś (26tc*), Amelka (16tc*), Oscar (24tc*)

Ja krzyczałam przy skurczach, bolały jak cholera jak parłam to już nie krzyczałam warczałam

_________________

Tak, krzyczałam i podobno głupoty gadałam (oczywiście nie pamiętam) obwiniałam za wszystko męża i zarzekałam się, że nigdy więcej

_________________

przy ostatnim porodzie ja wręcz się darłam
przy skurczach..przy partych tak jak dadzi warczałam..

a głupoty gadałam jeszcze trochę a błagałabym aby mnie dobito

_________________

ja gryzłam męża aż sie połozna smiała
Przy pierwszym porodzie mnie tak nie bolało, teraz to był jakis mega kosmos dobrze, że szybko o tym bólu sie zapomina

_________________

hehe

ja mojemu mówiłam by mnie nie dotykał na skurczach

a drzeć to się darłam jestem w miarę odporna na ból ale miałam takie bolesne skurcze,że pokrzyczeć trochę musiałam,dobrze że nikt mi nie mówił,że mam się zamknąć mojemu się troszkę na porodówce nudziło to przysypiał mi w dodatku

Przy drugim porodzie też nie krzyczałam. Jak miałam skurcze to bolało tak mocno, że wcale nie mogłam mówić

_________________

Darłam się jak poganin Błagałam męża żeby mi pomógł i ściskałam go tak, że miał siniaki Nigdy w życiu tak nie krzyczałam, ale też nigdy wcześniej nic mnie tak nie bolało...

_________________

oj a ja za pierwszym i drugim razem krzyczałam, darłam się- niby nie z bólu tylko ze strachu.

Przy pierwszym porodzie lekarz krzyczał na mnie i mówił, że mnie pół Poznania słyszy i mam się uspokoić. Na drugim pytali męża czy histeryczką jestem:).
zobaczymy jak tym razem będzie:)

_________________

[/url]